Nie ma czegoś takiego jak publiczność

Prezentacje

W ubiegły piątek skończyłem czytać (a raczej słuchać) niezwykle ważną książkę – „12 życiowych zasad: Antidotum na chaos” Jordana Petersona. Znalazłem w niej również interesujące koncepcje dotyczące wystąpień publicznych.

Zanim przejdę do sedna, pozwól, że zachęcę Cię do przeczytania wspomnianej książki. Jeśli czytasz dużo, na pewno znajdziesz czas. Jeśli czytasz mniej, niech to będzie nawet jedyna książka, jaką przeczytasz do końca tego roku. Jeżeli dobrze się czujesz z językiem angielskim, polecam wersję audio czytaną przez samego autora. Fantastycznie się tego słucha. Gdyby każdy przeczytał „12 życiowych zasad” i zaczął je stosować, żylibyśmy w cudownym świecie. Gdy swoimi spostrzeżeniami i przemyśleniami dzieli się niezwykle inteligentny, wykształcony i doświadczony życiowo człowiek, którego wykłady oglądają online miliony ludzi, na pewno warto z tego zaczerpnąć coś dla siebie.

A teraz do meritum: Omawiając zasadę 9 – „Zakładaj, że twój rozmówca może wiedzieć coś, czego Ty nie wiesz”, autor pisze:

„Jeszcze innym rodzajem rozmowy jest wykład. Choć niektórzy mogą być tym zdziwieni, wykład to rozmowa”.

Dalej autor trafnie wskazuje, że chociaż głośno mówi jedna osoba, to wśród słuchaczy również odbywa się komunikacja – niewerbalna. W ten sposób, mówca otrzymuje informację zwrotną od osób na widowni. Ma możliwość ciągłej obserwacji i odczytywania emocji słuchaczy z postawy ich ciał oraz wyrazów twarzy. Powinien obserwować i wyłowić każdy ruch, gest czy dźwięk.

Psycholog podpowiada nam także, jak skonstruować wystąpienie:

„Dobry wykładowca prezentuje nie tylko fakty (…), lecz także omawia je w sposób dostosowany do poziomu publiczności oraz zainteresowania, jakie okazuje.”

Autor zachęca do przekazania słuchaczom oprócz faktów również przyczyn, dla których te fakty są lub powinny być dla słuchaczy ważne, dlaczego warto te fakty znać. Jak to robić? Pokazując słuchaczom jak dane informacje mogą wpłynąć na ich zachowanie czy sposób, w jaki patrzą na świat.

Na koniec wypowiedzi dotyczącej wykładu, Jordan Peterson stawia ważną tezę: „Nie ma też czegoś takiego jak publiczność. Są jednostki, które należy uwzględnić w rozmowie. Kompetentny mówca zwraca się do pojedynczego, konkretnego człowieka, obserwuje jak ten przytakuje, kręci głową, marszczy brwi czy okazuje zmieszanie – i ciągle reaguje odpowiednio do tych gestów i ekspresji.”

Naturalnie, nie chodzi o to, by podczas prezentacji wybrać sobie jedną osobę na widowni i maniakalnie wbić w nią swój wzrok – może długo tego nie wytrzymać 😊 Co kilka zdań przesuwamy wzrok na nowego słuchacza i przez jakiś czas zwracamy się do niego. Stosując tę technikę dużo osiągamy:

  • Mamy świetny kontakt ze słuchaczami – przy mniejszej grupie mamy szansę „dotknąć” wzrokiem każdego uczestnika, przy większym audytorium większa liczba osób „odczuje”, że mówimy właśnie do nich
  • Zyskujemy cenną informację o słuchaczach – o ich nastroju, poziomie energii, stosunku do tego, co mówimy
  • Zapewniamy lepszy odbiór naszego wystąpienia – kontakt wzrokowy powoduje, że ludzie czują, że mówimy właśnie do nich, skupiają się na naszej wypowiedzi
  • Łatwiej nam przezwyciężyć tremę i stres związane z wystąpieniem. Potrafimy przecież mówić do pojedynczej osoby, prawda? Lubimy, gdy okazuje nam zainteresowanie, to dodaje nam pewności siebie! Stosując metodę proponowaną przez Jordana Petersona, przekształcamy zbiorową „publiczność” w pojedyncze osoby, z którymi „rozmawiamy” podczas wystąpienia.

Jednym ta koncepcja może wydać się oczywista, dla innych będzie odkrywcza. Ale chyba zgodzimy się, że warto ją stosować podczas wystąpień. Tutaj możesz obejrzeć, jak to wygląda w praktyce, w wykonaniu samego autora.

Prezentacja Doskonała

Wszystko o prezentacjach w jednej książce

Wybierz ulubiony format, kup i doskonal swoje wystąpienia!

Zobacz również